świetna dyskusja ;-) Robię rocznie ponad 50 tys. km samochodem. W każdym samochodzie mam zestaw głośnomówiący i słuchawkę do ucha. Czasem się jeszcze taka na kabelku poniewiera. Rozmowa przez zestaw lub słuchawkę rozprasza, ale rozmowa przez telefon przy uchu rozprasza bardziej, bo oprócz obserwacji drogi i rozmowy skupiamy się jeszcze na utrzymaniu telefonu i pogodzeniu tego z kierowaniem i zmianą biegów. Niestety im droższa fura i droższy telefon tym częściej kierowca ma telefon przy uchu i z daleka widać, że „lekko” nieobecny. Dlaczego? Brakło stówki na BT? Nie, większość tych gości nie potrafi obsłużyć sprzętu, który ma. Kiedy prawie 10 lat temu byłem jeszcze na etacie pojechałem ze swoim prezesem do Warszawy. Jechaliśmy lexuxem 570, a na pokładzie mieliśmy taki hardware: iphone, nawigacja pokładowa, tom tom na szybie i…. musiałem mu mówić jak ma jechać, bo mu dzieci ten sprzęt obsługują, a on nie wie jak, ale nie ruszaj bo poprzestawiasz. Chłopak stary nie był – wtedy ok. 40tki. O gadaniu przez słuchawkę przy uchu chyba nie musze wspominać. Białe słuchawy były tylko do muzy. Takich kolesi widzę każdego dnia kilku. Mandaty mają gdzieś, bo te 2 stówy, to mniej niż na obiad wydają.
↧